Zdecydowanie najfajniejsze jest to, że te artykuły pojawiają się na serwisach, na które trafiają też "normalni" ludzie, a nie sami "wtajemniczeni" i są przedstawione w świetle pozytywnym, przez co coraz mniej osobników jak to zobaczy, to pomyśli "hentai!" (z resztą, o hentaiach też był artykuł gdzieś i też, o dziwo, miał wydźwięk pozytywno-ciekawostkowy, a nie inkwizytorsko-palistosowy ) . Trzeba zwiększać świadomość polskich internautów! Ja sam o to się staram we własnym domu, gdzie już umówiłem się z moją mamą na seans Death Note (byłby Cowboy Bebop który strasznie ją zainteresował, ale nie mogłem nigdzie znaleźć napisów w naszym języku, bleh) .

Choroba po prawdzie była dla mnie darem z niebios, bo powoli traciłem wydajność w szkole, a tak trochę mi się upiekło . Samopoczucie dobre, stan zdrowotny średni ale dobry na tyle, by funkcjonować np. w szkole, do której biegam już od poniedziałku delektując się faktem, że pierwszy dzień mogę się obijać podczas gdy inni płaczą przy odpowiedzi lub dukają, że nie mają zadania, bo chorzy mają jednodniową absencję zaraz po powrocie, więc ogólnie jest in plus .

Też się cieszę, że o "PM" wspomina się jako o ciekawostce wartej bliższego poznania Na pomysł "Princess Maker" = hentai, na szczęście jeszcze nikt z piszących artykuły nie wpadł Co prawda na stronę zajrzałoby pewnie całkiem sporo zaślinionych panów, ale zapewne rozczarowani szybko by ją opuścili

No nic, zobaczymy jak się sytuacja będzie rozwijała

Nemo, działaj, działaj (ja w czasach szkolnych też próbowałam przekonać do anime swoich najbliższych - mamy się nie udało, natomiast zachęciłam do wspólnego oglądania anime swoją... babcię )!

I cieszę się, że ze zdrowiem już lepiej

Może panowie i panie od artykułów na to nie wpadli, ale "co to za hentai" było przez pewien czas częstą reakcją na odpowiedź na pytanie, w co aktualnie gram ;P. Genialnie byłoby, gdyby jakaś gazeta czy czasopismo drukowane wydrukowałoby artykuł o Princess Makerach, ale ciekawe kto z w miarę poczytnych graczy na rynku zdecydowałby się na takie coś, nawet w ramach ciekawostki?

U mnie w domu jest o tyle dobrze, że mama pamięta jeszcze wczesne Dragon Balle czy Sailor Moony, przez co w miarę się z nimi oswoiła, a fakt że są tytuły skierowane do starszych widzów nie był dla niej aż takim zaskoczeniem, ale za to jaką radochą . A ojca przekonywać nawet nie próbuje, bo to ignorant, który woli swoje wampiry Lestaty . Za to oglądająca anime babcia brzmi...niezwykle! Gratulacje!

Problemem jest brak dostępu do "Princess Maker". Nawet gdyby jakaś gazeta napisała o tej grze jako o ciekawostce, to po pierwsze problemem jest brak dostępu do gry jako takiej (co oczywiście jest do przeskoczenia dla przeciętnego użytkownika Internetu) i brak zrozumiałej dla przeciętnego śmiertelnika wersji językowej. O tym, że jest jedna taka fanatyczka, która część wolnego czasu poświęca na średnio zgrabne przekłady, wie niewiele osób Z istnienia translatorów chyba też nie wszyscy zdają sobie sprawę, zresztą żeby z nich korzystać trzeba mieć nieco samozaparcia. Ktoś, kto miałby "PM" odpalić "na próbę", mógłby się szybko zniechęcić.

Ale próbować oczywiście warto, zresztą mam taki jeden, szatański pomysł i może go zrealizuję... Ale ciiiii....

Co do babci, to do dziś jest nieziemska Wie co to mail, Internet, Gadu-Gadu i chociaż z komputera nie korzysta, to całkiem nieźle orientuje się w nowych technologiach

Szkoda, że PM2 nie może być już rozpowszechniane jako abandonware, bo wtedy problem byłby duuuuuużo mniejszy-chociażby wystarczyłoby napisać artykulik i wysłać wraz z grą do CD-Action czy jakiegoś innego Click!a. Nawet jeśli by go nie wydrukowali, to wrzuciliby na Cover-CD i już te kilka\kilkanaście\kilkaset osób więcej wie o Princess Makerach .

U mnie niestety pod względem technologicznym w "mieście" jest ciemnogród szczególnie wśród tych starszych ludzi, więc ciężko wymagać od babć i dziadków by wiedzieli co to Gadu-Gadu, skoro mało który rodzic ucznia gimnazjum jeszcze rok temu potrafił korzystać z komputera .

Tak, wielka szkoda, że PM 2 nie zalicza się do abandonware. Wtedy wystarczyłoby zrobić tak jak mówi Nemo i kto wiele ilu graczy by przybyło. Przypuszczam, że dość spora liczba by się uzbierała, bo w Polsce fanatyków klasycznych gierek nie brakuje.


Mam gdzieś nagrane napisy do "Cowboy Bebopa", jeśli byś chciał Nemo, to mogę się nimi podzielić.

Widzę, że rozmowa przeszła na tor rodzina, a anime. To ja też dorzucę coś od siebie
Jak sięgam pamięcią mój tata nigdy nie podchodził do anime na zasadzie "co znowu oglądasz chińskie bajki?", sam np. palił się oglądania "Cowboy Bebopa", a także lubi filmy Miyazakiego i "Metropolis". Oczywiście nie wszystkie anime do niego trafiają, ale negatywnie nastawiony nie jest. Jest jeszcze babcia, ale i ona nie mam nic przeciwko anime. Jak coś puszczę, to też ogląda.

Szkoda, że nikt nie wpadł na pomysł opisany przez Nemo, kiedy jeszcze "Princess Maker 2" można było swobodnie ściągać jako abandonware

Rodziców i babć tolerujących lub wykazujących zainteresowanie anime, szczerze zazdroszczę

ale offtopujecie ;p

Tez chce sobie na bialo popisac babalblablablabl XD

Rzeczywiście, ale offtopic dość ciekawy, warto byłoby wydzielić osobny temat ;P.

To jest biały kolor? Dostawałem wiadomej gorączki próbując znaleźć ten kolor w palecie, tej obok postów, nigdy nie miałem talentu do kolorów Za napisy byłbym bardzo, bardzo wdzięczny

No to off-top ucinamy, osobny temat może powstać w "Dyskusjach o wszystkim i o niczym", nie widzę przeciwwskazań Kto zechce, niech zakłada