PrincessMaker.pl
http://princessmaker.pl/forum/

Dziennik tatuśka Cloud`a
http://princessmaker.pl/forum/viewtopic.php?f=8&t=128
Strona 2 z 4

Autor:  Pai [ 4 wrz 2008, o 09:47 ]
Temat:  Re: Dziennik tatuśka Cloud`a

Od rana czytam to cudo i powiem tyle, że kocham Cię za ten dziennik Cloud! :rotfl:

Autor:  Nemo [ 4 wrz 2008, o 21:59 ]
Temat:  Re: Dziennik tatuśka Cloud`a

Czekamy na kolejne części, uwzględniając informacje że...
Van Klaud napisał(a):
Ostatnio znowu gryzmolę (jak nocami padam na pysk przy notatkach, to robię sobie chwilę luzu, łapię za ołówek i kawałek kartki i coś tam bazgrzę).

:> problem screenów rozwiązany, co :>

Autor:  Cloud [ 4 wrz 2008, o 22:04 ]
Temat:  Re: Dziennik tatuśka Cloud`a

Jaja sobie koleś robisz :] Jeśli miałbym jeszcze tworzyć Katarzynę w postaci obrazków, to te rysunki ją przedstawiające byłyby rozmazane od mego potu i gorzkich, wylanych nad nią łez :rotfl:

Autor:  Akane [ 5 wrz 2008, o 19:26 ]
Temat:  Re: Dziennik tatuśka Cloud`a

Nie marudź, drogi Chmurku, tylko zaliczaj ten zaległy egzamin i wracaj do nas i do Katarzyny ;) I strzel jakiś portrecik drogiej córze, skoro i tak coś tam rysujesz (jak skromnie przyznałeś w innym wątku :D).

Autor:  Cloud [ 24 paź 2008, o 11:20 ]
Temat:  Re: Dziennik tatuśka Cloud`a

Ponieważ przez jakiś czas nie byłem online, to nadrobiłem zaległości Katarzynowe :] Jak się nacieszę odzyskaniem dostępu do sieci to skrobnę dość długaśny update. A portret córy? Jako karykaturę mogę wrzucić :D

Autor:  Akane [ 26 paź 2008, o 20:55 ]
Temat:  Re: Dziennik tatuśka Cloud`a

Wrzucaj wszystko, co będziesz miał pod ręką! Portrety Katarzyny i dalsze jej losy mile widziane, dawno już niczego nie naskrobałeś w tym wątku... Najwyższy czas nadrobić!
:kara:

Autor:  Cloud [ 27 paź 2008, o 22:53 ]
Temat:  Re: Dziennik tatuśka Cloud`a

Dobra, czas na nadrobienie tatuśkowych notek. Jak wiecie przerwa w pisaniu wynikała primo z kucia do poprawki, a po drugie ze zmiany kanciapy i braku dostępu do neta. Pozapisywane kartki walały mi się między notatkami, ale zdołałem większość odnaleźć i mam nadzieję, że rekonstrukcję wydarzeń także jakoś stworzę.

Czternaste urodziny Kachy przeszły całkiem sympatycznie i bez większego echa. W podarku otrzymała ode mnie książkę, która miała podnieść walory intelektualne córy (na co zresztą liczyłem, bo patrzenie na statystyki wskazujące na IQ mojego dziecka przywoływały mi na myśl niewesołe skojarzenia). Kaśka generalnie przestała przypominać tę wesołą dziewuńkę, która zawitała pod mój dach i zaczynała przeobrażać się w panienkę, co spotkało się z pewnymi obawami z mojej strony (bo skoro jako dziecko usiłowała dyskutować ze mną na temat wymiarów, to co mnie czeka teraz..?).
Minęła wiosna i nastał czas lata. Katarzyna trenowała lanie po mordzie, a u pingwina zgłębiała tajniki uodparniania się na zaklęcia rzucane przez wrogów. Miodzio. Pracowała twardo na cmentarzu, obrywając od czasu do czasu od wyłaniającego się zza murów szkieleta. Irytował mie ten wątek, bo za każdym razem do zwycięstwa było blisko, a widok zakrwawionej córy oczu nie cieszył. Postanowiłem zrekompensować Kaśce stresy ostatnich miesięcy i pojechałem z nią na wakacje.
Po powrocie znad morza Katarzyna wznowiła treningi i na efekty nie trzeba było długo czekać, bo przy kolejnym spotkaniu ze szkieletem na cmentarzu, córa odniosła zwycięstwo. Kostki się posypały (a wraz z nimi miło zabrzęczała dodatkowa kasa!), a Kaśka zadowolona wróciła do domu. Uznałem, że dziecko jest gotowe i może ruszyć na osławione wyprawy (w końcu poza pustynią nie zwiedziła zbyt dobrze okolicznych krain).

Uznałem, że dobrze będzie wypuścić Kaśkę do lasu. Niech poobija twarze wędrującym po okolicy potworom jeszcze przed dożynkami, zawsze to jakiś dodatkowy trening. Katarzyna dziarskim krokiem ruszyła w gęstwinę i gdy zapadł zmrok, na jej drodze stanął jakiś głupi strażnik. No nie! Ona tu miała uprawiać mordobicie, a nie wymiany uprzejmości! Szczęśliwie po kilkunastu kolejnych krokach córka trafiła na jakiegoś zmutowanego konika polnego i skopała mu wszystkie kończyny, inkasując parę srebrniaków. Przyjemnie, nie powiem. Kaśka ruszyła w dalszą drogę i po chwili wędrówki natrafiła na jakiś tajemniczy, kamienny krąg. Mgliście przypomniałem sobie, że coś na ten temat czytałem. Wysoka wrażliwość, rozbicie namiotu, jakieś wróżki.... Przypomniało mi się, że Kacha wrażliwość jakąś tam nabiła, postanowiłem zatem przetestować nocleg przy głazach i faktycznie! Nad ranem córka zobaczyła kilka wróżek i dostała od nich bonus kulinarny (ciekawe po co, skoro i tak nie ma pojęcia o gotowaniu?). Tak czy inaczej dziecko zwinęło obozowisko i podreptało dalej. Spłoszyło po drodze jednego elfa i wkopało poszukiwanemu bandycie, choć wcale nie było łatwo go znaleźć (ukłon w stronę Akane, która wytłumaczyła jak go szukać). Gdy czas wędrówek dobiegł końca, Kaśka wróciła do domu i spotkała się z zachwyconymi jej postawą mieszkańcami. Myślałem, że zaraz zacznie rozdawać autografy, ale CPR ucięło tę wymianę zdań rzucając krótkie "Na pewno panienka świetnie dała sobie radę". No myślę, w końcu z takim tatusiem? :D Moją radość dodatkowo zwiększył fakt, że za skopanie czterech liter bandycie, córa zgarnęła nagrodę. Z dumą odebrałem jej całkiem okrągłą sumkę i zacząłem zastanawiać się nad tym, czy na najbliższym Harvest Festival Kacha wkopie wreszcie wikingowi. Postanowiłem jednak przekonać się o tym innym razem i zapisałem stan gry. Szalom :]

Autor:  Nemo [ 11 lis 2008, o 23:21 ]
Temat:  Re: Dziennik tatuśka Cloud`a

:kara:
Moar.

Cytuj:
bo skoro jako dziecko usiłowała dyskutować ze mną na temat wymiarów

Nie mogę pozbyć się uczucia, że powinienem Ci zalinkować Ai Kore...:kropla:

Autor:  Cloud [ 27 lis 2008, o 13:22 ]
Temat:  Re: Dziennik tatuśka Cloud`a

Na czym to ja...? A, Harvest i Kacha vs Wiking. Niestety wikingowi nie wkopała, aczkolwiek nie przegrała przez nokaut, co nieco podniosło mnie na duchu. Zwyczajnie skończył się czas, a do szczęścia brakowało niewiele. Następnym razem brodacz będzie trupem. Z tą przyjemną myślą postanowiłem wykopać Kachę nad jeziorka, dochodząc do wniosku, że konfrontacja z drugim bandziorem/bandziorą, może korzystnie wpłynąć na morale mojej córy (oraz na stan tatusiowej kieszeni :]). Jak pomyślałem, tak zrobiłem i pewnego jesiennego poranka wysłałem Katarzynę na wędrówkę. Mapka z serwisu princessmaker.pl okazała się przydatna, przez chwilę Katarzyna próbowała plątać się po wodospadach we własnym zakresie, ale uznałem, że trwać to będzie zbyt długo. Pokierowałem zatem córą i twardo trzymałem ją na kursie, który miał doprowadzić do spotkania z Coś-Tam-Rose. Kacha beznamiętnie rowalała kolejnych przeciwników, wśród których uparcie przewijali się jacyś kidnaperzy z workami na plecach, syreny z zębami wilkołaków oraz ludzie-ryby. Gdy dotarła na wysepkę będącą schronieniem bandziory, miałem już serdecznie dość tych ostatnich - namolne głąby...
Zlokalizowanie Coś-Tam-Rose nie było łatwe i Katarzyna musiała wydreptać na wyspie sporo "ósemek", zanim C-T-R zechciała się pojawić. Córa z uśmiechem na buźce wkopała w/w pani, zgarnęła zbroję i dumnym krokiem ruszyła w stronę królestwa. Znów powitały ją rozentuzjazmowane tłumy, znów zwołano wszystkich mieszkańców na placu i ogłoszono, że Katarzyna pochwyciła poszukiwanego bandytę. Tatuś poczuł się dumny i bogaty, bo i nagroda za C-T-R była niczego sobie.
Reszta czasu upłynęła raczej zwyczajnie. Nie wprowadzałem większych innowacji w zajęciach córy, za to częściej wybierałem się z nią na wakacje. Czułem się super ojcem do czasu, aż nastały Kaśkowe urodziny, a ja nie miałem za co kupić jej prezentu, bo całą kasę roztrwoniłem na wycieczki i uzbrojenie.... Cube zrobił przerażoną minę, Kacha posmutniała, a tatusiowi zrobiło się głupio. Ale szybko pocieszyłem się myślą, że nadrobię przy szesnastce ;)
Z uwagi na dziurę budżetową Kacha musiała nieco więcej czasu spędzać w robocie i na wyprawach, niż w szkole, ale chyba miało to swoje zalety. Harvest Festial, który nastał, okazał się NASZ! :D Wiking skończył gryząc glebę, a Kacha triumfowała. No, taka córa - to ja rozumiem :D

I zwyczajowo pozwolę sobie na kolejną pauzę. A do końca tej epopei zostało już niewiele, zatem finał wkrótce ;)

Autor:  Akane [ 28 lis 2008, o 00:20 ]
Temat:  Re: Dziennik tatuśka Cloud`a

Czkasz tymi częściami, aż boli........... Nie mógłbyś usiąść do tego i machnąć do końca? Sam mówisz, że przecież grę przeszedłeś, spisz to jakoś w kupie....
:gome:

Strona 2 z 4 Wszystkie czasy w strefie UTC + 2
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
http://www.phpbb.com/